Treść kazania wygłoszonego na Mszy św. trydenckiej dnia 9.VIII.2009

Drodzy Bracia i Siostry!

1. Ewangelia dzisiejsza przedstawia nam dwóch ludzi, którzy przyszli do świątyni aby się modlić: faryzeusza i celnika.

Jakim człowiekiem był faryzeusz? Nie był złodziejem ani bandytą. Był niewątpliwie człowiekiem, który zachowuje przepisy religijne – powiedzielibyśmy: jest człowiekiem religijnym. Natomiast celnik, dzisiaj byśmy powiedzieli – poborca podatkowy – uchodził za publicznego grzesznika z racji wykonywanego zawodu. Służył znienawidzonym w Palestynie Rzymianom. Uchodził za człowieka żądnego zysku i nieuczciwego. Wiadomo też, że bogacił się kosztem ludzi, z których ściągał podatki. Skuteczny celnik to taki, który nie miał dla innych litości.

Dlaczego więc Jezus mówi, że modlitwa wymieniającego swoje pobożne uczynki faryzeusza nie znalazła upodobania przed Bogiem. Natomiast jako usprawiedliwionego Jezus przedstawia celnika, czyli publicznego grzesznika?

Odpowiedź pada na początku dzisiejszej Ewangelii. Jak podaje św. Łukasz: Jezus swoją przypowieść skierował do ludzi, którzy „ufali sobie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili”. Faryzeusz nie posiadł w sobie ducha pokory i dlatego nie spodobał się Bogu. Mówi psalmista „Boże, moją ofiarą jest duch skruszony, pokornym i skruszonym sercem Ty, Boże, nie gardzisz”. (Ps 51,19)

Pamiętajmy, że zdolności, które w sobie odkrywamy, także to, jakimi jesteśmy, jaką posiadamy wrażliwość, jest nam dane bez naszej zasługi. Jest darem Bożym.

My ze swej strony mamy się starać o ducha pokory, by nie wywyższać się i nie uważać się za lepszych od innych ale, jak uczy św. Paweł w Liście do Galatów „Jeden drugiego brzemiona noście i tak wypełniajcie prawo Chrystusowe. Bo kto uważa, że jest czymś, gdy jest niczym, ten zwodzi samego siebie.” (Ga 6,2-3)

2. Około roku 1970, jako ministrant, uczestniczyłem w spotkaniu dekanalnym, na którym księża dekanatu kępińskiego uczyli się, jak należy odprawiać Mszę św. w odnowionym rycie. Jeszcze brzmią mi w uszach słowa dziekana Ks. Prał. Magnuszewskiego, który rozpoczynając instrukcję powiedział, że pominie tylko słowa konsekracji, by instrukcja, odbywająca się w sali Domu Katolickiego, nie była celebracją prawdziwej Mszy św.

Uczestniczyłem w tej instrukcji z dużym zainteresowaniem. Także z pewną niecierpliwością czekaliśmy na pierwszą niedzielę adwentu, od której nowa Msza św. miała być sprawowana. Tym, co najbardziej nas wówczas w domu rodzinnym fascynowało było to, że Msza św. będzie sprawowana w języku polskim.

Nawet dzisiaj, będąca w podeszłym już wieku moja mama, gdy jej powiedziałem, że będę odprawiał Mszę św. trydencką, tak jak było to przed prawie czterdziestu laty, spytała: „Ale po co?! Przecież byliśmy wtedy bardzo zadowoleni, że Msza św. będzie odprawiana po Polsku i będziemy wszystko rozumieli!

Dlaczego więc dzisiaj, w Owińskach, uroczyście inaugurujemy celebrację Mszy św. w nadzwyczajnym rycie rzymskim?

Podobnie, jak odnowiona po Soborze Watykańskim II liturgia, wprowadziła jako zasadę w Mszach niedzielnych dwa czytania przed Ewangelią: jedno ze Starego a drugie z Nowego Testamentu, tak my dzisiaj, sięgając do liturgii trydenckiej, chcemy ubogacić naszą duchowość mogąc uczestniczyć we Mszy św. odprawianej w tzw. starym rycie.

3. Jednakże musimy pamiętać, że prawdziwa katolickość oznacza zawsze pełną jedność Kościoła.

Również na przełomie lat 60-tych i 70-tych, doszło na południu Wielkopolski, w Kotłowie, do dramatycznego podziału w Kościele. Pamiętam, jak w Przewodniku Katolickim w tamtych czasach ogłoszona była informacja, że Arcybiskup Metropolita Poznański Antoni Baraniak nałożył ekskomunikę na parafian Kotłowa, którzy nie chcą przyjąć mianowanego przez niego proboszcza w Kotłowie. Nie wdając się w szczegóły sprawy rzecz wyglądała następująco: po śmierci w roku 1968 miejscowego ks. proboszcza parafianie zażyczyli sobie, żeby nowym proboszczem został, będący w parafii już od siedmiu lat, ks. wikariusz. Nie zaakceptowali decyzji Ks. Arcybiskupa odwołującego ks. wikariusza i mianującego nowego proboszcza. W końcu odmówili jakiegokolwiek podporządkowania się decyzjom Arcybiskupa Poznańskiego przechodząc do Kościoła Polskokatolickiego. To spowodowało ogłoszenie ekskomuniki. Czy działali więc z inspiracji Ducha Świętego? Z całą pewnością nie!

Skutek ich nieposłuszeństwa był więc taki, że podzielił parafię, podzielił nawet rodziny i do wspólnoty parafialnej wprowadził złość i nienawiść.

4. W czytaniu z I Listu św. Pawła do Koryntian słyszeliśmy dzisiaj, słowa że: „różne są dary łaski, lecz ten sam Duch; różne też są rodzaje posługiwania, ale jeden Pan; różne są wreszcie działania, lecz ten sam Bóg, sprawca wszystkiego we wszystkich.” (1 Kor 12,5-6)

Dlatego musimy pamiętać, że to Duch Święty kieruje Kościołem. To Duch Święty asystuje kardynałom wybierającym nowego papieża. To Duch Święty kieruje pracami Soboru powszechnego.

Nie ma więc prawdziwej katolickości w tym, kto nie uznaje jurysdykcji prawowicie wybranego przez konklawe Papieża. Nie ma prawdziwej katolickości w tym, kto nie uznaje postanowień Soboru Watykańskiego II. Nie ma prawdziwej katolickości w tym, kto nie uznaje postanowień prawowitego Biskupa.

A równocześnie pamiętajmy, że jak uczy nas św. Jakub: „Jeżeli ktoś uważa się za człowieka religijnego, lecz łudząc serce swoje nie powściąga swego języka, to pobożność jego pozbawiona jest podstaw. Religijność czysta i bez skazy wobec Boga i Ojca wyraża się w opiece nad sierotami i wdowami w ich utrapieniach i w zachowaniu siebie samego nieskalanym od wpływów świata.” Jk 1,26-27

Amen.


www.owinska.pl